sardynia

05 lut 2018

najwyższy szczyt Sardynii

kto rano wstaje, ten myli drogi

Jest wcześnie rano, nawet bardzo wcześnie, gdy wydostajemy się z namiotu jest jeszcze ciemno. Z werwą ruszamy na wycieczkę, bo jesteśmy bardzo ciekawi tego, co dziś nas może spotkać. Droga do miejsca, skąd mamy wyruszyć na pieszą wędrówkę jest kręta i stroma. W czasie drogi pilot (czytaj: autorka bloga) pomylił drogi, jednak to nic nadzwyczajnego, więc nie dziwimy się za bardzo, że miejsce do którego chcieliśmy dotrzeć znajduje się w innej dolinie. Nic jednak nie szkodzi, bo i tak jest pięknie, a pomyłki przecież zdarzają się każdemu.
Słońce oświetla górskie szczyty i zachęca nas do wędrówki. Wędrówki wśród pięknych krajobrazów, skalistych szczytów i ciekawej roślinności. Z werwą wyruszamy na wędrówkę ku najwyższemu szczytowi Sardynii. Prosty szlak prowadzi nas wśród zarośli krzewów i drzew, które znalazły swoje miejsce tuż nad życiodajnym źródłem wody. Jednak takich miejsc jest niewiele, po drodze, przeważają otwarte przestrzenie, gdzie brak jest miejsc do schronienia. Przy jednym z takich miejsc znajdujemy telefon komórkowy. Chwilę zastanawiamy się czy telefon zostawić czy też wziąć go ze sobą, aby po wędrówce przekazać go właścicielowi. Telefon prosty, z klawiszami (prawie zabytek). Swoją drogą, czy zastanawialiście się kiedyś jak odnaleźć właściciela zagubionego telefonu, w Polsce, zapewne odszukałabym numer do mamy bądź taty i zadzwoniła. Tu, na Sardynii, mogłabym nie zostać zrozumiana. Dlatego na razie chowamy telefon w plecaku i ruszamy dalej.

w drodze na szczyt

na szlaku

Przestrzeń, z jednej strony widoki na góry od wschodniej strony, na zachodzie, aż do momentu rozwidlenia szlaków, góruje nad nami masyw Punta Paulinu. Wędrując udaje nam się dostrzec nieduże stado muflonów oraz okazy górskiej roślinności, typowe dla gór na wyspie. Z uwagi, że kalendarzowo jest już późna jesień, to niewiele barw przebija się przez szarość skał. Zapewne wiosną kolory wielobarwnych kwiatów dodają temu miejscu niepowtarzalnego uroku.

Na siodle Arcu Gennargentu, gdzie rozchodzą się szlaki zaczynamy podejście pod masyw najwyższego szczytu – Punta La Marmora 1834 m n.p.m. Na odcinku ok. 2 kilometrów pokonujemy łącznie 177 metrów przewyższeń. Pogoda w czasie wędrówki na sam szczyt zaczyna się zmieniać, z zachodu napływają chmury, które powodują, że przyspieszamy kroku, zatrzymując się jedynie przy napotkanych, nielicznych okazach roślinności górskiej. Po około 45 minutach osiągamy szczyt, na którego wierzchołku stoi krzyż, a pod nim skrzynka z księgą pamiątkowa, do której można się wpisać. Jak kiedyś będziecie na szczycie to koniecznie to uczyńcie. Ja zawsze przeszukuję księgę w celu odnalezienia polskich wpisów, tym razem niestety bezskutecznie.

Chwila relaksu na szczycie i zaczynamy wędrówkę w dół. Widoki na masyw Gennargentu są piękne, cóż za odmiana, po plażowych krajobrazach. Po zejściu do rozstaju szlaków na siodle Arcu Gannargentu postanawiamy coś zjeść, w końcu rogalik jest już dawno spalony po wędrówce. W wolnej chwili przeszukujemy telefon w celu odnalezienia jakiegoś punktu zaczepienia, abyśmy mogli oddać telefon w dobre ręce, które przekażą go właścicielowi. Najprościej byłoby go zostawić na jakieś stacji benzynowej lub też na komisariacie policji, jednak my stawiamy na bibliotekę w Fonni.

Droga powrotna to znów trawers góra – dół, góra – dół do parkingu. I choć wydaje mi się za każdą skałą, że to już za moment będzie parking, to jednak nie, trzeba było zebrać w sobie więcej siły na powrót niż zakładałam.

Ktokolwiek był w górach, ten wie, że wędrówka jest fajna, ale widok pojazdu, pozostawionego na parkingu cieszy jak mało co, bo powroty do domu też są fajne, nawet jeśli jest to tylko mały, rozkładany domek na kempingu przy plaży.

Jadąc drogą spostrzegamy dwóch Panów przy drodze, zatrzymujemy się z chęcią zapytania się czy mogą zadzwonić do kogoś i powiadomić właściciela, że telefon się znalazł i że z miłą chęcią odwieziemy zgubę we wskazane miejsce. Na szczęście okazało się, że jeden z napotkanych Panów jest właścicielem telefonu i że dziś zgubił go w górach. Po wymianie serdeczności i podziękowań ruszamy dalej. Czy dobrze zrobiliśmy zabierając telefon z miejsca, gdzie został zgubiony nie wiem, ale wiem, że chcieliśmy dobrze i wszystko dobrze się skończyło.

Z uwagi, że wycieczka nie była jakoś specjalnie wyczerpująca jedziemy dalej, ale już nie zwiedzać góry, a miasto, gdzie najwięcej na Sardynii powstało murali, które były/są formą społecznej i politycznej ekspresji mieszkańców miasteczka.

masyw Gennargentu

Punta La Marmora

INFORMACJE PRAKTYCZNE

  • całość wycieczki zajmuje około 5 godzin marszu, długość trasy na szczyt i z powrotem to ok. 10 km
  • szlak jest bardzo łatwy, nadaje się również dla rodzin z dziećmi, jest dobrze oznaczony i bez większych przeszkód
  • trasa na szczyt
  • alternatywna trasa
  • warto zabrać ze sobą prowiant i koniecznie duży zapas płynów, najlepiej napoi izotonicznych